Odkąd pamiętam na salach szkoleniowych, warsztatach i w pracy indywidualnej, raz po raz w rozmowach powraca jeden, stary jak świat temat: krytyka. Obserwuję, że samo słowo "krytyka" stało się przez ostatnie lata jakieś takie cięższe, bardziej surowe w swoim wydźwięku. Kiedy podczas szkoleń zaczynamy rozmawiać o tym, że krytyka niekoniecznie jest ok, wtedy pojawia się zazwyczaj gdzieś na sali pełne nadziei w głosie - pytanie: "ale konstruktywna krytyka to już jest ok, prawda?" A to już zależy ... od "konstruktora" lub "konstruktorki".
Każdy z nas zna to uczucie. Zamawiasz paczkę w internecie, wiesz, że miała już być, ale aplikacja milczy. Zero powiadomień. Czekasz. Mija dzień, drugi, a Ty zaczynasz się niecierpliwić. Gdzie jest paczka? Czy została wysłana? A może ktoś Cię oszukał? Podobnie działa to na poziomie relacji i komunikacji.
W zarządzaniu mówi się o „kulturze Kasandry” – sytuacji, gdy ostrzeżenia i sygnały ryzyka są obecne, wypowiadane głośno przez dostrzegających je pracowników, lecz ignorowane przez decydentów.
Czym właściwie jest bezpieczeństwo psychologiczne? Mówiąc krótko, to poczucie, że można być sobą — mówić otwarcie, dzielić się pomysłami, błędami czy obawami — bez lęku przed oceną, krytyką czy odrzuceniem. Amy Edmondson, badaczka z Harvardu, definiuje je jako „wspólne przekonanie, że zespół jest bezpieczną przestrzenią dla międzyosobowego podejmowania ryzyka”. McKinsey zaś posługuje się określeniem „braku interpersonalnego lęku”.
Zaloguj się/zarejestruj się za pomocą Google
Zaloguj się/zarejestruj się za pomocą Facebook
Zaloguj się/zarejestruj się za pomocą Linkedin
Zaloguj się/zarejestruj się za pomocą Apple
Zaloguj się/zarejestruj się za pomocą X